Tomek Katrušák

17.8.1990 - 18.3.2007

Trzeba mi wielkiej wody
tej dobrej i tej złej,
Na wszystkie moje pogody
niepogody duszy mej.

Trzeba mi wielkiej drogi
wśród wiecznie młodych bzów,
Na wszystkie moje złe bogi
niebogi z moich snów,

Drogi białosrebrzystej
dróżki nieuroczystej,
Piachów siebie niepewnych
i ptasich rozmów śpiewnych.

I tylko taką mnie ścieżką poprowadź
gdzie śmieją się śmiechy w ciemności
I gdzie muzyka gra, muzyka gra

Nie daj mi Boże, broń Boże skosztować
tak zwanej życiowej mądrości
Dopóki życie trwa, póki życie trwa

A.Osiecka

Właśnie wtedy jestem szczęśliwy


Moje szczęście często przychodzi znienacka. Naprzykład idę po ulicy, i naraz ogarnia mnie fala niewyobrażalnego szczęścia. Cieszę się po prostu z tego, że żyję w cywilizowanym świecie i jest mi odlotowo. Niekiedy nawet nie wierzę, że z takich rzeczy można się cieszyć. Tak przejawia się u mnie to najszczersze szczęście, takie które jest ciągle w podświadomości i nie ulega zniekształceniom.

Dalszym objawem szczęścia, jest tzw. „ krótkotrwałe szczęście“, którego człowiek doznaje, będąc na imprezie z przyjaciółmi lub znajomymi. Coś takiego niestety szybko mija, bo przychodzą nowsze, wyraźniejsze „fale szczęścia“, które są po czasie znów wymieniane za nowsze i nowsze.

Zależy też na tym, czy człowiek patrzy na świat pozytywnie czy negatywnie. Wytłumaczę to następująco: „Siedzi chłopak w pubie. Przed nim stoi piwo. On go widzi półpuste, ale kolega siedzący obok niego, go widzi półpełne. Nieważne jak jest. Wiemy tylko, że mamy przed sobą pewną ilość piwa i zależy tylko od nas czy widzimy go półpełne, czy półpuste .“
Ja osobiście (od pewnego czasu) staram się patrzeć na świat przez „półpełne piwo.“

Niekiedy nawet sobie nie uświadamiamy, że jesteśmy szczęśliwi. Poznajemy to aż po fakcie, kiedy ktoś zachoruje lub odjedzie od nas na dluższy okres czasu.


Kiedy ja osobiście jestem szczęśliwy?
Prawie stale, bo kiedy sie już smucę,to to bywa na szczęście tylko „krótkotrwały smutek “.


Tomasz Katrušák , klasa IC, czerwiec 2006

Życie jest jak pudełko czekoladek

- nigdy nie wiesz, co ci się trafi.


T.Hanks w filmie "Forrest Gump"

DLACZEGO

słowa: Wojtek Kadłubiec

muzyka: Dominik Mendrek



Jego ulubiona muzyka


Kalwaria Zebrzydowska 18.3.2008


Sázava - květen 2008

O Tomku / Marcinek

Chciałbym, by wieczór

Zastał mnie na szczycie

Z pięknem w źrenicach

I z sercem w zadumie.


fragment wiersza Wieczór w Tatrach
Henryk Jasiczek

W nocy siedzę na progu

Księżyc

A pod nim rozpostarte skrzydła anioła

Biała chmura

Jak w ten dzień nad śniegiem

I uśmiechniętym Tomkiem

Odleci


E.K., sierpien 2008

17 sierpnia 2008
Pamięci Tomka


Renata Putzlacher


CMENTARZ W BESKIDACH


Z dachu kaplicy

stromego jak

memento mori

anioły zjeżdżały

na lipowych sankach

i lądowały miękko

w lesie krzyży

które machinalnie ciosał

miejscowy Dedal

wpatrzony w lotnię

gdzieś nad Jaworowym

w której cieniu

wisiało na włosku

młode życie




BESKYDSKÝ HŘBITOV


Ze střechy kaple

strmé jak

memento mori

sjížděli andělé

na lipových sáňkách

a měkce přistávali

v lese křížů

jež mechanicky tesal

místní Daidalos

zahleděný na křídlo

někde nad Javorovým

v jehož stínu

na vlásku visel

mladý život


přeložil Radovan Lipus

Drzewko zasadzone dla Tomka - od Donny, Sophii, Sadie i Anieli, NY / 2008

Dla Tomka/ Marcinek/ listopad 2008

Nocny Rzym grudzień 2008 / Wszędzie z nami

Fotografia: Tomek

luty 2009/ K.K.

Tomka koleżanki i koledzy przynoszą spisane wspomnienia, wiersze. ..Niekiedy wysyłają nawet wiersze sprzed dwóch lat...



CO JE S LÁSKOU?

Zemřel, do nebe odešel,

ty trpíš, toužíš s ním být,

on je tam, už ho nespatříš,

chceš s ním aspoň jednou promluvit.

Všichni, kteří jej milovali, trpí,

on se Ježíše ptá:

Proč mí milovaní tak trpí?

Ježíš odpovídá:

Protože tě mají rádi.

On se zas zeptá:

Tak proč tu lásku v sobě nechávají,

proč ji dál nedají?

Láska se nemá skladovat

ani v sobě zadušovat,

protože by zemřela.

Lásku máme dál dávat,

aby se rozhojnila.

M.N./ červenec 2007

Glos Ludu /marzec 2009

Góra Oliwna. Ogród Getsemani. Jerozolima. Wszędzie z nami. Koniec grudnia 2009

W trzecią rocznicę, 18 marca 2010

Nadzieja i rozpacz

radość i ból

niewiara i wiara

czas coraz szybszy

trwanie jak ciemność

to za daleko

i już niedługo

dom pełen bliskich

i bez nikogo

człowiek co szuka

anioł co nie wie

(...)

ks. JanTwardowski

Anioł na cmentarzu w Wilnie. Prawieże przemówił … (lipiec 2010)
(rzeźba na grobie młodziutkiej 24-letniej Izy Salmonowiczówny..)

W czwartą rocznicę, 18 marca 2011

(…) Bóg powołal nas do życia i Bóg nas odwoła.

Dał człowiekowi określony czas.

Czas, który znaczy tyle, co miłość.

O tyle bowiem moje istnienie ma sens, o ile kocham innych ludzi.

Bóg dał każdemu mniej lub więcej czasu.

Bóg nie liczy czasu, ale go waży.

Narzekamy na życie, że jest trudne

Ale ileż dobrego można uczynić nawet w krótkim życiu

Ilu ludzi pokochać, w ilu cierpieniach dojrzewać

Ile nauczyć się od innych …

Fragment z Odtąd – dotąd, ks. Jan Twardowski

Dzięki Ci Panie

W piątą rocznicę, 18 marca 2012

Można odejść na zawsze, by stale być blisko.

ks. Jan Twardowski

Impresja pięciu lat

Dominik Mendrek, marzec 2012

Vzpomínka od Táty

Na jedné odlehlé farmě žil farmář se svým synem. Zbyli z rodiny sami a oba tvrdě pracovali, pomáhalo jim jen několik najatých dělníků. Otec se kromě toho zajímal o umění, sbíral obrazy a k lásce k umění vedl i svého syna. Postupem času vytvořil velmi vzácnou sbírku.

V té zemi však vypukla válka a syn musel narukovat. Za nějakou dobu dostal otec zprávu, že syn padl. Těsně před Vánocemi zabušil někdo na dveře farmy. Otec se podivil, kdo se tam tak daleko od lidí a v takovém nečase bere, a šel otevřít. U dveří stál mladík, cosi držel v ruce a představil se.

„Byl jsem s vaším synem ve válce a vděčím mu za život. Byl jsem raněn a zůstal ležet na bojišti, on pro mě přišel a odnesl do bezpečí, sám však přitom zahynul. Je mi to líto, a protože jsem slyšel, že máte rád obrazy, dovolil jsem si přinést vám tohle, ale není to žádné umělecké dílo.“

Mladý muž vybalil obrázek, na kterém byl namalovaný farmářův syn. Otec byl velmi dojatý, poděkoval, a přestože to byl obyčejný, neumělý obrázek, pověsil si ho na čestné místo nad krbem. Strávil Vánoce o samotě a záhy zemřel.

Po jeho smrti byla vyhlášena dražba jeho sbírky. Sjeli se obchodníci a sběratelé zdaleka a těšili se na dobré úlovky. Jako první byl dražen obrázek syna, ale nikdo o něj nejevil zájem, obchodníci byli netrpěliví a už se třásli na pořádné obrazy. Licitátor však trval na tom, že nejdříve se musí prodat tento obrázek, a stanovil vyvolávací cenu sto dolarů. Stále neměl nikdo zájem a nevole v sále stoupala.

Konečně se zezadu ozval jeden z dělníků, kteří pracovali u otce na farmě: „Já bych si ten obraz koupil, ale nemám víc než dvacet dolarů.“

„Dá někdo víc? Nikdo se nehlásí, takže obraz je váš. A tím aukce skončila.“

„Co to povídáte?“ ozval se křik ze sálu. „Teď to teprve může začít.“

„Opravdu, je konec,“ odpověděl licitátor. „V závěti se píše, že ten, kdo si koupí obrázek syna, získává s ním i celou sbírku.“


(z homilie, leden 2013)




kontakt: pisane@email.cz